Zobowiązania
Dziś sobota ale i święto – Madaraka w Kenii i dzień dziecka w Polsce.
Dziś z rana na spokojnie czas na pranie. Najpierw piorą uczniowie potem i my.
Dalej czas na kąpanie. W między czasie przyjeżdża panowie z nowymi oponami do busa! Po kąpaniu naklejamy z Olą naklejki na busa. Słońce mocno świeci.
Zabieramy ostatnie rzeczy z domu i można ruszać w drogę do domu Mamy Nadupoi.
Po drodze wyskakuję z autobusu robię zdjęcia z każdej ze stron. Czasem angażując też dzieci i nauczycieli. Słońce daje czadu.
Gdy dojeżdżamy do Mamy Nadupoi już wszyscy na nas czekają. Jest Mama Bidan, Mama Naishoo, Mama Mayiae i kilka mam których nie kojarzę. Jest też babcia. Babcia w pięknych ozdobach, która zdecydowanie odrzuca zapytanie o robienie jej zdjęć. Przykro choć cieszę oczy na żywo.
Siadamy pod drzewem, Phillipa, Ola, dwaj nasi nauczyciele Kilonso i Muchui, oraz dere czyli kierowca autobusu Baba Esther.
Dzieciaki siadają w cieniu domu z blachy falistej. Za chwilę przychodzi mama z wodą i miską byśmy umyli ręce. Zaraz kolejna z mam przynosi termosy a zaraz plastikowe talerze z mięsem z kozy i ziemniakami. W dużym termosie są placki chapati, w małym kurczak – tu ten typ nazywają roadrunner – tłumaczy dere. Jego mięso jest bardzo twarde.
Po zjedzeniu robimy dużo dużo zdjęć. Robi się bardzo pochmurno. Gdy docieramy do szkoły zaczyna padać. Potem to już leje. Dobranoc.
No Comment