Przysmaki

Do Kajiado docieramy gdy już jest sporo po 3. Jak to mama mówi wybieramy się jak prawdziwe masajki 😉

Najpierw idziemy do sklepu Rashida, który daje nam na kredyt jedzenie do szkoły gdy jest jakaś problematyczna sytuacja. Dziś kupujemy jedzenie dla jednej z rodzin dziecka w projekcie. Jest tego naprawdę dużo więc zostawiamy wszystko w sklepie.

Kierujemy się na targ. Tu ścisk jest niesamowty tak kupujących jak i sprzedających. Na początek stragany z odzieżą używaną, owocami i warzywami. Dalej stragany z różnymi drobiazgami, ale i z materiałami, shukami i lesami. Są też do kupienia tradycyjnie buty zrobione z opony czy do kupienia dzwonek dla krowy, kozy czy owcy. Ilość ludzi naprawdę przytłacza.

Planujemy zrobić leczo więc kupujemy zieloną paprykę, cebulę, dynię, zieloną fasolkę i czosnek. Inne tęczy oprócz kiełbasy kupiłysmy w markecie.

Po targu kierujemy się do marketu. Po drodze odbieram cztery bransoletki, które zrobiła mi jedna ze sprzedających starszych mam. Mama obok ma prawie wykończony jeden naszyjnik który wpada mi w oko. Dogaduję się że mi go wykończy i odbiorę po 5. Idziemy do marketu. Przy wejściu sprawdzają na wypadek posiadania dziwnych przedmiotów pewnie broni, pangi – maczety, czy czegoś innego. Wchodzimy i idziemy na najwyższy poziom – zaczynamy zwiedzanie. U góry są sprzęty domowe. Mnogość kubków, ławy, koce, poduszki, termosy. Wszystko razem wszystko najpotrzebniejsze tu. Niżej są ubrania. Ciekawy dobór sukienek i spódnic zdecydowanie wzorami i krojem bardziej z zachodniej Afryki. Obok część papiernicza. Dalej przybory higieniczne, i produkty w puszkach jak przecier pomidorowy. Dalej przyprawy: do pilau, do wołowiny, kurczaka czy herbaty. Dalej przyprawa Royko! Czyli uluiona przyprawa do wszystkiego z polepszaczem. Dalej makarony i zupki chińskie – tak przywożą je ze sobą chyba sami Chińczycy! Obok na regale wody i soki. Dalej kremy, szampony, mydła i inne cudeńka także dla Panów. Dalej produkty do sprzątania, myjki i gąbki, szczotki do butów i pasta kiwi. W dalszej części mnogość odmian ryżu, fasol i innych warzyw strączkowych. Schdzimy na dół. Tam na najniższym poziomie z jednej strony cały regał z różnego rodzaju mąkami : pszenną do chapati do naleśników, z białej kukurydzy do ugali a na końcu do uji czyli na owsiankę. Dalej jest lodówka z sokami owocami. W środku małe regaly z napojamini sokami jak pyszne soki Afia mango! Dalej część gdzie na miejscu pieką chleb tostowy i ciasto. Dalej pełne półki chleba tostowego różnego rodzaju. Dalej ciastka i słodycze. Są tu też pyszne orzechy macadamia i nerkowce. Sa też popularne orzechy ziemne. Jest pełno ostrych przekąsek. Z drugiej strony regał z chipsami i chrupkami. Jednak uznaję że większość przepada za ciastkami firmy manji. Mają ich wiele wiele rodzajów. Gdy oswobodzamy się z pokus mijamy automat z mlekiem i kierujemy się do dżemow, maseł orzechowych i miodów. Wybieramy pełno pyszności. Dalej są herbaty i kawy. Pakuje 1kg naszej ulubionej i idziemy dalej. Kiedyś w bocznej lodówce prawie nic nie było teraz pełno tu jogurtów, mleka, jest nawet ser cheddar i kiełbaski! Dalej są słodkie napoje i zamrażarka z mięsem. Idziemy do kasy a przy niej standardowo gumy do życia, batoniki i materiałowe chusteczki do nosa. Płacimy i zostawiamy naszą torbę przy wyjściu w określonym miejscu by odebrać później pokazując numer rachunku.

Stajemy przed eastmatem i czekamy na Rose która poszła odebrać jedzenie od Rashida. Czekamy czekamy czekamy. Telefon Rose padł więc poszła z jednym moim. W końcu przyjechali z Kamau. Idziemy do apteki – Ola nieco jest przeziębiona chce kupić witaminę C.

Dalej poszłysmy odebrać naszyjnik i spowrotem do Kamau. Ruszamy do domu.

Dziś są moje imieniny więc zaprszam kilkoro gości i świętujemy! Potem po kilku historiach i kawałkach ciasta później idziemy spać.