Czas zacząć podróż
Standardowo budzę się przed budzikiem jak to jest, że gdy jest coś ważnego wtedy można i nie ma problemu wstać. Nic to od 4:20 do 5 szybko biegnie czas. Ubrania wydają się chować przede mną mimo że dokładnie wiem gdzie są lub być powinny. Dalej zbieram naładowaną elektronikę, ładowarki i gdy zachwycam już samą siebie w lustrze resztę porannych kosmetyków. O 5 miało być jedzenie śniadania ale zjadam tylko jedną połówkę kanapki i wypijam herbatę. Jednak jest lekki stres i żołądek nie chce słyszeć o jedzeniu. 5:20 ruszamy – wiezie mnie moja ostoja, mój najelpszy przyjaciel i mąż w jednej osobie. Docieramy do bydgoskiej stacji pkp w zawtotne 7 minut. Na windą na peron 3. Dosłownie chwilę po nas dociera Ola z synem Bartkiem. Jako, że Ola zawsze jest bardziej na czas niż ja nie kryje zaskoczenia że tym razem udało mi się być wcześniej. Ściskamy się i okazuje się że wnwyniku awarii nasz bezprzedziałowiec jest zwykłym wagonem a moje miejsce 37 nie istnieje 😀
Słyszymy że mamy wybrać jakiekolwiek miejsca wiec Bartek i mój mąż wpakowują nasze 3 walizy i plecak na półki. Już z Olą zastanawiamy się jak my je zdejmiemy po cichu licząc na jakiegoś dżentelmena który nam pomoże u celu podróży pociągiem w warszawie.
Niestety ani dżentelmena ani nawet żadnego innego mężczyzny nie było w okolicy więc zdjęłyśmy walizki same. Przyb drzwiach z wagonu pomogli nam dwaj starsi panowie potwierdzający że walizki są solidnej wagi – oj wiemy!
Wychodzimy z lotniska i kierujemy się na przystanek 175 – tak już wiemy że mogłyśmy jechać pociągiem 😜 usadawiamy się po chwili w autobusie i tak w ciszy mija kolejne 25 minut.
Na lotnisku kierujemy sie do oddania bagażu. Jest stresik bo nigdy nie wiesz kiedy rzeczy zdecydują sie przybrać na wadze. Idę na pierwszy rzut. Chwytam plecak, kładę na wage i widzę 24,5kg! Dozwolone jest dwa razy 23 kg na osobę. Głośno mówię do Pani która mnie obsługuje że w takim razie muszę coś wyjąć. Pani nie wzruszona klika i drukuje naklejkę. Nakleja na bagaż. Patrzy na mnie machając ręką bym włożyła na wagę drugi bagaż. Wstawiam więc walizkę. Waga jest bezlitosna i pokazuje 23,7. Nie wiem co powiedzieć więc milknę gdy Pani drukuje kolejny bilecik, nakleja na bagaż i oddaje mi paszport. Co się właśnie wydarzyło? Czyżbym nadała zamiast dozwolonych 46kg ponad 48? 😀💪
U Oli niczym na wadze złotnika 22,8 i 22,6! Nie wiem jak utrzymała ten kilogramy w ryzach 😀
Idziemy wiec na bezcłowym. Cel jest by kupić whiskey które pomoże przetrwać ciężkie potrawy tradycyjnie jedzone na kolację na początku wyjazdu.
Zasłużyłyśmy na kawę!
Idziemy usiąść „tylko” z plecakami podręcznym. Pyszna kawa nagradza nas za to dźwignie waliz i plecaka. Dałyśmy radę! 💪
Gdy układamy tobołki w plecakach zdajemy sobie sprawę że obie przez kontrolę przeniosłyśmy stalowe butelki z wodą 😜
Już czas by podejść do naszej bramki. Gdy podchodzimy jesteśmy zaskoczone bo nikogo z pasażerów już nie ma. Patrzymy po sobie i skanujemy bilety. Do samolotu trafiamy praktycznie ostatnie i rozsiadamy sie w ostatnim rzędzie.
Podczas lotu były dla mnie dwie rzeczy ciekawe. Jedna – kanapka z serem kozim przypomniała mi o tym ze przecież francuzi właśnie lubią bardzo przetwory kozie. Wiwat!
Druga- pani która mówiła po polsku przez mikrofon miała ton głosu jakby albo właśnie wygrała w totolotka lub zapaliła jointa. Słuchając jej człowiek zastanawiał się co wydarzy sie za chwilę mimo że zna finał historii tak e-papierosów tez nie wolno palić. Jednak w jej wydaniu te wszystkie informacje były nowe i ekscytujące 😀
Do Paryża docieramy planowo o 15. Kolejny lot zaplanowany jest na 21:04. To 6h na lotnisku.
Nasz drobny bagaż podreczny decydujemy się zostawić w przechowalni by nie zakłucał nam zwiedzania 7 terminali tego ogromnego lotniska! Mój plecak waży niecale 10kg ale tym razem to Ola wygrywa wagą 11.8! Lekkim krokiem ruszamy coś zjeść.
Niestety nie ma zbytniego wyboru i decydujemy się trochę z lenistwa, zmęczenia i głodu wejsc do Maka. Kwestia jest taka że nie potrafimy zamówić z automatu 😆 pan z obsługi pomaga i pokazuje gdzie znaleźć to czego szukamy. Szukam czegoś bez mięsa i moją uwagę przykuwa wrap z serem kozim. Już witam się z gąska gdy przy wyborze napoju nie ma do wyboru gorącej herbaty. Znów pytam Pana czy nie ma opcji w zestawie byb zamówić herbatę. Pan mówi że nie po czym po dosłownie kilku sekundach wraca i mówi że mam wybrać cole a on zrobi herbatę 😍 w ten sposób raduje moje podniebienie nowym smakiem wrapa z kozim serem i czarną gorącą herbatą.
Gdzie jest Wifi
Mak daje darmowe wifi, więc korzystamy jescze chwilę by rozpocząć naszą podróż po terminach.
Startujemy z terminalu F. Ponad godzinę chodzimy w tę i nazad gdy koło siódmej stwierdzamy że czas odebrać plecaki. Gdy zakładamy je na plecy niedowierzamy że one były takie ciężkie – tak szybko się odzwyczaiłyśmy.
Kierujemy się do naszej części terminalu E i bramki 35. Szeroki korytarz z wygodnymi krzesłami ustawionym w rzędach o purpurowym pokryciu ze skaju. Po jednej stronie kilometry okien po drugiej wystaw sklepowych. Nie weszłyśmy do żadnego po prostu usiadłyśmy i czekałyśmy na czas odprawy.
Podróż mija spokojnie a ponieważ dopiero koło 23 dostajemy posiłek od razu po nim zapadamy w sen.
No Comment