Gorące uśmiechy
Wstaliśmy koło 9 rano i wykąpaliśmy się w niewielkiej ilości wody. Logistyka jak zawsze jest to niezwykle istotna. Jose zrobił dla nas omlety i pyszny chai. Gdy zjedliśmy oglądając przy tym wiadomości na temat kolejnej kampanii przedwyborczej, było już po wpółdo jedenastej. Chcieliśmy ruszyć do Nakumat Junktion przy Ngong road by kupić karty sim ale Jose przekonał nas byśmy poczekali na Kamau i z nim pojechali do marketu a potem do szkoły.
Safari po kartę sim
W markecie byliśmy koło 12. Poszliśmy do sklepu operatora safaricom. Kolejki kolejki – teraz już bardzo dużo ludzi jest wszędzie. Dostaliśmy karteczki i czekamy. Gdy przyszła nasza kolej i pan zapytał skąd jesteśmy na naszą odpowiedź że z Polski powiedział a no tak z Bydgoszczy! – wmurowało nas totalnie. Jak się okazuje jego znajomy był w tym roku na młodzieżowej olimpiadzie właśnie w Bydgoszczy 🙂 niesamowite! Kupienie karty sim to pewien proces, pan przez aplikację w telefonie wypełnia dane także z paszportu, robi zdjęcia dokumentu i osoby, każe się podpisać i tak po kolei każdy.
Potem chłopacy poszli kupić coś do picia na drogę, ja już do stojącego na parkingu Kamau. Zapłaciliśmy za parking i ruszyliśmy do szkoły.
Jedziemy do szkoły
W drodze do szkoły podziwialiśmy kunszt prowadzenia pojazdów nie tyko naszego kierowcy 😉 Ruch maleje gdy wyjeżdżamy z Nairobi, robi się jednak coraz gorącej. Mijamy znajome miejsca, szkoły, miasteczka i po około dwóch godzinach jesteśmy w Kajiado. Kierujemy się do marketu Eastmat gdzie robimy szybkie zakupy kupując ryż, wodę, papier toaletowy.
Czas nas nagli więc ruszamy do szkoły.
Powitanie wyciskające łzy
Droga niedaleko za Kajiado zmienia się w nieutwardzony dukt. Kurz wzbija się do góry, my jedziemy dalej i po niedługim czasie wspinamy się na wzgórze gdzie mieści się szkoła.
Mama Rose mówiła że przyszli rodzice. Nie mówiła że czeka na nas cała szkoła i rodzice.
Gdy wyszliśmy dzieci ustawione były w dwa rzędy tworząc ścieżkę. Najpierw dzieci wyrecytowały hymn szkoły, potem szliśmy ścieżką gdy one śpiewały obdarzając nas prezentami. Dostałam dwa lesa – narzutki z materiału kanga, oraz koraliki. Chłopacy dostali szuki i naszyjniki. Tak razem przeszliśmy przez ścieżkę utworzoną z dwóch rzędów uczniów by spotkać mamy śpiewające i tańczące na nasze powitanie. Dołączyłam do śpiewu i tańca i tak dotarliśmy na teren szkoły. Tam dzieci stały przed szkołą. Zostało nam wskazane miejsce gdzie stanęliśmy.
Dzieci wyrecytowały wiersz na moją część – i było to coś niesamowitego. Muszę spisać treść ale to na spokojnie. Łzy lały się ciurkiem 😉
Po wierszu i mowie powitalnej nauczyciela Justina zostaliśmy zaproszeni do klasy gdzie na stołach stała woda i napoje a w termosach czekało na nas jedzenie. Przecieraliśmy oczy że to wszystko z okazji naszego przyjazdu. Dołączyli do nas rodzice i nauczyciele. Po zjedzeniu zupy ugotowanej na mięsie z ziemniakami, groszkiem i marchewką podawanej z chapati nastąpiły przemówienia.
Mówił główny nauczyciel Justin, Brian i po kolei Dyrektor Phillipah przedstawiła wszystkich nauczycieli których nie poznałam wcześniej, oraz opowiedziała dla nich naszą wspólną historię i jak razem zaczęliśmy prowadzić szkołę.
Przemówił także przewodniczący rodziców Johnson, który wyraził radość rodziców z mojego powrotu.
Mówiłam także i ja przedstawiając swoją radość z przybycia i dziękując za, wkład dyrektorki nauczycieli społeczności. Mówił także Andrzej i Grzegorz. Mój mąż zaskoczył mnie opowiadając jak istotną kwestią w moim życiu jest ta szkoła i społeczność nawet gdy jestem w Polsce. Wzruszyłam się po raz kolejny.
Zakończyliśmy oficjalną ceremonię powitania i rozmawialiśmy na zewnątrz jeszcze długi czas.
Powoli rodzice zaczęli się rozchodzić a my przenieśliśmy się do domu Phillipy gdzie razem z dwoma siostrami Phillipy Priscillą i Apofiją oraz żoną syna Priscilli dyskutowaliśmy dalej. Zaczęło się ściemniać gdy wypakowaliśmy z bagaży przywiezione przybory szkolne i ruszyliśmy do naszego domku 😁 jest to trzypokojowy domek z blachy falistej, który wybudował jeden synów Priscilli ale obecnie nie mieszka w Kenii. Rozpakowaliśmy się niedbale i bardzo szybko poszliśmy spać. Emocje wyssały z nas dużo energii. Dobranoc
No Comment