Bez kategorii
W drodze
Około 12 ruszamy na południe, to akurat pora lunchu więc ruch jest ogromny. Przebijamy się bokami by wybrnąć jakoś z tego niekończącego się węzła samochodów. W miejscach gdzie ruch jest najbardziej natężony wzdłuż drogi sprzedawcy oferują pokrowce na kierownicę, wycieraczki, zapachy, różnego rodzaju adaptery i przedłużki, piłki, mają naprawdę wszystko.
Za Babą Rose rozmawiamy o kierowcach – najgorsi są kierowcy publicznego transportu, motocykli i tuk tuków które tu niebywale popularne są w Kitengela. Benzyna kosztuje około 108 kes, czyli niewiele taniej niż w Polsce co dla tutejszych zarobków konkretny koszt, a samochodów jest bez liku. Ten lewo stronny ruch to dla mnie wciąż kosmos 😉
Po dwóch godzinach dojeżdżamy do Kajiado. Znajome sklepy i nowy super market Eastmat – zajrzę w środę! Dziewczynki życzą sobie chips – frytek więc występujemy do texas po porcje na wynos i w samochodzie pałaszujemy ze smakiem.
Za Babą Rose rozmawiamy o kierowcach – najgorsi są kierowcy publicznego transportu, motocykli i tuk tuków które tu niebywale popularne są w Kitengela. Benzyna kosztuje około 108 kes, czyli niewiele taniej niż w Polsce co dla tutejszych zarobków konkretny koszt, a samochodów jest bez liku. Ten lewo stronny ruch to dla mnie wciąż kosmos 😉
Po dwóch godzinach dojeżdżamy do Kajiado. Znajome sklepy i nowy super market Eastmat – zajrzę w środę! Dziewczynki życzą sobie chips – frytek więc występujemy do texas po porcje na wynos i w samochodzie pałaszujemy ze smakiem.
Okazuje się że droga została odnowiona przez społeczność! A kamienie pochodzą wprost od Baby Soili z domu. Dzięki tej inwestycji wróciły busy, ciężarówki i droga znów żyje a okoliczni mieszkańcy mogą łatwo dostać się w różne strony.
Dojeżdżamy do szkoły i witają nas nauczyciele z Philippa i grupa mam 🙂
Szkoła wygląda niesamowicie! Ale o tym dokładnie na dniach.
Idziemy do domu gdzie razem z kobietami jem lunch – fasolę z chapati.
Siedzimy tak gadamy i Panie mówią do widzenia.
Nie zdążyłam się rozpakować gdy wpadają bracia Marao Lesenin z Apollem. Chwila mija i przychodzą jeszcze Shidai i Kipelian. Ponieważ nauczyciele zatrudnieni w publicznych placówkach strajkują nie pojechali do swoich szkół. Wyciągam dla nich zdjęcia zrobione ponad rok temu i wspólnie robimy kolejne jako że niestety najprawdopodobniej się już tym razem nie zobaczymy.
Miałyśmy iść do Priscilli na herbatę ale się przeciągnęło. Poznałam Panie nauczycielki, naszego szkolnego ogrodnika i kucharza.
Robi się ciemno i chłodno.
Zjadamy kolację ryż z sukumą i pomidorami i reszta fasoli.
Dojeżdżamy do szkoły i witają nas nauczyciele z Philippa i grupa mam 🙂
Szkoła wygląda niesamowicie! Ale o tym dokładnie na dniach.
Idziemy do domu gdzie razem z kobietami jem lunch – fasolę z chapati.
Siedzimy tak gadamy i Panie mówią do widzenia.
Nie zdążyłam się rozpakować gdy wpadają bracia Marao Lesenin z Apollem. Chwila mija i przychodzą jeszcze Shidai i Kipelian. Ponieważ nauczyciele zatrudnieni w publicznych placówkach strajkują nie pojechali do swoich szkół. Wyciągam dla nich zdjęcia zrobione ponad rok temu i wspólnie robimy kolejne jako że niestety najprawdopodobniej się już tym razem nie zobaczymy.
Miałyśmy iść do Priscilli na herbatę ale się przeciągnęło. Poznałam Panie nauczycielki, naszego szkolnego ogrodnika i kucharza.
Robi się ciemno i chłodno.
Zjadamy kolację ryż z sukumą i pomidorami i reszta fasoli.
Dziewczynki poszły spać. My z Philippa jeszcze długo rozmawiamy o planach i pomysłach.
Decydujemy zakończyć dzisiejszą debatę i pójść do kibelka i spać. Wracając spotykamy Tentuana i Soilę. Soila śpi u nas bo Christine jeszcze nie wróciła a według obyczaju dziewczyna tak duża nie może spać w domu gdzie są sami mężczyźni.
Ogarniam jeszcze swoje rzeczy i zasypiam 🙂
Decydujemy zakończyć dzisiejszą debatę i pójść do kibelka i spać. Wracając spotykamy Tentuana i Soilę. Soila śpi u nas bo Christine jeszcze nie wróciła a według obyczaju dziewczyna tak duża nie może spać w domu gdzie są sami mężczyźni.
Ogarniam jeszcze swoje rzeczy i zasypiam 🙂
No Comment