Śpiewnie
Dziś nie obudziło mnie nic aż do 6:30 czyli pobudki śpiących jakby u nas w domu ponad 30 dzieciaków. W piątek w szkole pierwszą lekcją jest lekcja religijna według programu ogólnokrajowego. Są więc śpiewy i nauczania wedle wiary chrześcijańskiej – nie utożsamianej z katolicką. Dużo radości dużo dużo 🙂
Potem zbieram się na moją drugą lekcje kimaasai. Powtarzam zdania idąc. Docieram do mamy Shidai ale jak to w maasailandzie zjawia sie chcący naładować telefon pastor Gidion. Gadamy az wreszcie Mama Shidai mówi że musimy zacząć zajęcia i go wprost wygania. Dziś dużo rozmawiamy także o kulturze i zwyczajach. Np o tym że za masajską żonę trzeba zapłacić co najmniej 100 000kes, 5 szuk, 5 leso i z 4 krowy, jej rodzicom, lub o tym że żeby się zaręczyć trzeba przywieźć rodzicom dziewczyny 50 kg cukru 🙂 tu to koszt okolo 10 000 kes czyli około 400 zł.
Po 12 wracam do szkoły. Koryguję i aktualizuję listę dzieci. Niektóre znów z różnych względów nie chodzą już do naszej szkoły. Nie mija godzina i idę zjeść lunch z nauczycielami. Siedzimy jest trochę sztywno ale powoli się rozkręca. Po lunchu wracam do swoich list których mam jużradość
Jest prawie czwarta czyli zaraz kończący tydzień apel. Decyduję się rozdać zdjęcia dla dzieci które wczoraj układałyśmy. Trochę to trwa ale radość jest wielka :)) moja także bo kolejna rzecz zrobiona.
Zbieram się do domu. Żona naszego kierowcy Tekana sprzątała u nas w domu – więc wszystko mam poprzestawiane :p kładę się dosłownie na kilka minut gdy słyszę głos Mamy Soili. Phillipah pojechała na pogrzeb chłopaka z drugiej klasy liceum, który zmarł na raka w kolanie. Nie miałam ochoty w tym uczestniczyć. Chwilę rozmawiam z mamą Soilą i idę z nią do jej domu, pomagając nieść zakupy. Siadamy Ezekiel i Koitei chwalą się zdjęciami, wypijam cukier z herbatą i mlekiem – kolejny raz okazuje się że mój próg zasłodzenia może być przekroczony :)) siedzimy gadamy. Przychodzą Soila i Lasenua, siedzimy i gadamy. Koło ósmej zbieram się do domu. Mama Soila mnie odprowadza. Gadamy o projekcie. Docieram o domu. Nkibioto składa ubrania, a ja proszę ją o powtórkę dzisiejszej lekcji kimaasai. Po chwili przyjeżdża Phillipa. Opowiada o pogrzebie i zaraz siadamy do kolacji.
Wszyscy dziś opadnięci z sił. Dobranoc :))
No Comment