Kolorowo uczuciowo
Dziś pobudka taka w miarę na śniadanie chleb tostowy z blueband. Potem szybka kąpiel. Przychodzi Mama Soila – idą z Mamą Rose do banku i kupić koło do samochodu.
Mamy z Namayiana group powinny być o 9. Niestety już 10 i nadal ich nie ma. Mama Soila ma nowy numer do Mamy Edy. Dzwoni i po chwili widzę już sylwetki trzech mam na horyzoncie. Mamy przychodzą, robię miejsce w klasie piątej. Oglądam ozdoby. Nie jestem zadowolona z wykończenia, jednego naszyjnika, trzech bransoletek i wielkości bransoletek na druciku. Mamy mówią że na jutro będzie poprawione. Cieszę się. Mama Muala mówi że jak robiła pasek to miała chętnego na zakup. Na tym przykładzie opisałam im jak ważna jest jakość wykonanych produktów. Od niej będzie zależała także cena jaką mamy będą mogły zażądać. Rozliczamy się i robię zdjęcia.
Żegnam się bo już 11 a powinnam być o tej porze w Kajiado. Idę do drogi. Niestety jeżdżą tylko ciężarówki i brak wolnych miejsc. Czekam z pół godziny i udaje mi się złapać podwózkę. Gdy docieram do Kajiado szybkim krokiem zmierzam do salonu fryzjerskiego. Spotykam Ann i Pouline. Chwytam dwa banany w drodze. Pouline ma problem z kontem bankowym. Idziemy razem bo dziewczyny zostały pokierowane w tym samym kierunku by znaleźć operatora kcb. Żegnamy się na chwilę i idę do salonu. Jest zamknięty ale dosłownie w minucie zjawia się właścicielka a zaraz za nią pani która przez następną ponad godzinę plecie mi włosy w stylu nyiongeza lub popularnie zwanym ghanian. Jak tu mówią naprawdę się stara – co wyraża fakt że robi naprawdę dobrze. Dobiera co chwilę nowe małe kosmyki sztucznych włosów. Nyiongeza oznacza po prostu dobieranie. Wyglądam naprawdę zaskakującą samą siebie. Od blisko 15 nie miałam na głowie nic dłuższego a teraz włosy doplecione do sztucznych sięgają ramion. Na koniec zostają zawinięte i uformowane z tyłu głowy. Wykończenie to zszycie konstrukcji 🙂
Za zaplecenie i sztuczne włosy płacę razem 920kes czyli niecałe 40 zł.
Kieruję się na targ. Kupuję jeden masajski koc i sztuczny mały koc w znaczącą czerwoną kratę. Kupuję też prześcieradło do praktyki dla mam. Idę wymienić trampki do baty z 7 na 6. I lecę do eastmatt gdzie dziewczyny czekają na mnie by doradzać mi w zakupach spożywczych 🙂 od przypraw po kahawę czy napój z soi. Miód tropikalny i tutejsze coco. Nie jadłam lunchu dziś i kupiłabym wszystko 😉
Wchodzimy i kierujemy sie na stację matatu. Pi drodze kupuję jeszcze gazetę. W sklepiku zostawiam zakupy. Przed nim siedzi Priscilla i Emilly – jadą razem na function które odbędzie się jutro. Z dziewczynami idę wybrać kubki jako pożegnalny prezent. Kupuję komplet 6 za 450kes czyli jakieś 22zł. Dzwonię po Kamau, już grubo po 15. Dziewczyny idą do kuzynki Ann która sprzedaje prażoną na ogniu kukurydzę w kolbach. Za 30 kes 1,4zl połowa kukurydzy. Jestem głodna więc biorę i ja. Dzwoni Phillipah że zostawiła jedzenie dla kur w sklepie. Idziemy odebrać i prosto do samochodu. Zapimniałam wspomnieć że wszyscy podziwiają moja fryzurę. Jak mi w samochodzie Ann tłumaczy, ich zaskoczenie to fakt że da się to zrobić na włosach białego – czytaj niezastąpiona reklama Salinu Tiroos dla wszystkich. Fakt że co chwilę ktiś mnie pyta gdzie robiłam ;). W domu wypijam olturunki z Masalą i zjadam kangumu. Przychodzi Mama Lato i Lato 😀 przyszły powiedzieć mi diwidzenia. To naprawdę przeniłe – mieszkają ponad godzinę drogi od szkoły. Lato chodzi do klasy drugiej. Dostaję od mamy cudowny naszyjnik, robimy sobie zdjęcia. Odchodzą.
Z kościoła przychodzi Mama Soila, Mama Shidai i Mama Mary. Ruszam razem z nimi w odwiedziny do Mamy Shidai. W domy Kipelian (13) i Lesenin (12) przygotowują kolację – czyli gotowaną na palenisku kapustę z ryżem i mięsem. Siedzimy, rozplatam Semeian włosy, rozmawiamy. Gdy mija 19 mówię że jeszcze dziś chcę odwiedzić Mamę Edę więc muszę już iść. Semeian na informacje o pożegnaniu szklą się oczy, tak samo Mamie Shidai i mi. Decydujemy że kawałek odprowadzą mnie wszyscy. Żegnam się z Mamą, mama odwraca się i z chusty na plecach słyszę płacz Seme. Odprowadzają mnie Kipelian i Shidai.
W domu jestem chwilę. Razem z Mamą Rose idziemy do Mamy Edy. Gdy docieramy w domu jest dużo ludzi. Johnson, mąż Mamy Edy, Pastor Mike, dziewczynki – Dorca, Joann, Mary, Ntipa. Jest chłopiec którego nie znam i jeden mężczyzna. Siadamy, chwilę rozmawiamy. Wyjmuję kubek a Mama Eda mówi że ona pamięta i mnie zawsze 😉 ale to teraz będzie jej kubek. Wracamy do domu. Mama Rose zaczyna szykować kolację. Decyduję się wykorzystać tę chwilę i idę z kawałkiem ciasta, kahawą u kubkiem do dziewczyn. Gadamy i ślubnych imprezach, o tym że Pouline chce mnie odwiedzić i o tym czy w Polsce jeśli przyjadą też wszyscy będą się na nie taj gapić jak na mnie w Kajado 😉
Koło 21 idę na kolację do domu. Ryż z ndengu. W telewizorze płyta dla Nkibioto Stephena Lekena. Cała rodzina tańczy, Mati i ja szeroko się śmiejemy 🙂 po kolacji disłownie na chwilę wpadam do dziewczyn powiedzieć dobranoc. Jutro długi dzień. Mimo wszystko z emocji dopiero koło 12 zasypiam.
No Comment