Czas nie goni nas
Dziś sobotnie rozleniwienie do 7:30. O tej godzinie z okrzykami wstały dzieci śpiące w internacie utworzonym w domu Phillipy. Koło 8 wstałam i niespiesznie koło 9 zjedliśmy śniadaniowe. Potem relaks 🙂 koło 10 zabrałam się za pranie. Matrona – czyli opiekunka, która zajmuje się dziećmi prała ubrania, inna mama buty.
Potem czas na kąpiel 🙂 około 2 litry wody i można szaleć. :))
Gadam z Pouline jedną z nauczycielek. Mówi że strajk publicznych nauczycieli może potrwać nawet do końca miesiąca. U nas nie ma tego kłopotu, a Phillipa zgodziła się nawet by dzieci czekając na pójście do szkół publicznych przyszły na ten czas do nas za darmo.
Od rana dzieci maja zajęcia w domu Nkibioto, zamiata, gotuje herbatę, robi pranie a potem w klasie odrabia zadanie domowe. Nkibioto ma 12 lat 🙂 Dalitzou i Eneresi – 6 i 7 lat przygotowały śniadanie.
Koło 12 byłam umówiona u Mamy Soili byśmy porobili sobie zdjęcia.
Zjadam lunch w domu j znając masajskie podejście do czasu przychodzę na 13:30 i czekam, zjadam drugi lunch. Przychodzą Kipelian, Apollo i mała Semeian. Mija chwila i przychodzą dwie mamy. Pijemy herbatę.
Tu dzieci mają też swoje obowiązki Ezekiel – 6 lat, gotuje herbatę a Koitei – lat 8, przynosi kubki i nalewa ją z termosu dla gości.
Zdjęcia zaczynamy 'już’ o 16! 😀
Koło 17 ląduje w domu. Łapię za zeszyt i robię rozliczenie zakończonego wczoraj projektu na polak potrafi. W poniedziałek poprowadzę wprowadzające warsztaty dla mam z klubu biżuteryjnego. Przygotowuję się bo wiem jak wiele od tego zależy.
Gdy siedzę pod drzewem przychodzi Mama Felista, która będzie liderką klubu biżuteryjnego. Przyszła pokazać mi zdobiony przez siebie pasek – istne cudeńko! W poniedziałek przyniesie inne swoje dzieła – jeśli jesteś zainteresowany daj znać w komentarzach! Mamy czekają na zamówienia 🙂
Zrobiło się wietrznie a gdy słońce zajdzie za wzgórza robi się naprawdę chłodno.
Dzieci z internatu mają dodatkowe zajęcia.
My szykujemy się do kolacji jest 18:20 czasu kenijskiego.
No Comment