Tyko nie zapomnij ;-)
Aś odebrała mnie z Róża z centralnego. Kupiłam dolary i poszłyśmy zapakować torby do pistacjowego forda z ramką na rejestrację z lokalnym patriotycznym napisem Bydgoszcz. Włoska knajpka, w której na miejscu robią makarony, a danie szykują Ci dosłownie przed tobą. Pyszne makarony z pesto i herbata rumiankowa. Miło się siedziało ale czas naglił. Ruszyliśmy na lotnisko i po okrążeniu parkingu, złożeniu wózka – Asia, wypakowaniu walizek – ja, ruszyłyśmy znaleźć bramkę.
Miałam z tatą ostretchować walizkę ( Pieszczuniu nie wiem czy jest takie słowo?). Zapomniałam. Zielona wysłużona walizka zawiera różne różności, kredki, baterie, czołówki, cukierki i pruje się z góry. Delikatnie A jednak nie chciałabym zbierać tego wszystkiego z podłogi. 50 zł za tę usługę!
Buzi buzi i to rozbieram się już przed bramkami i wykładam z plecaka wszelkie baterie i kabelki. Jest nieźle póki w tym samym czasie co dzwoni Asia orientuję się że moja bluza została w wózku Róży. No nie jest dobrze. Pytam obsługi która mówi że muszę o tam tam iść iść skręcić iść iść wyjść z lotniska i przejść jeszcze raz… Więc biegnę. Niczym na sztafecie gdzieś w pół drogi na parking Asia podaje mi bluzę i lecę do bramek. Zdziwienie gdy bramka zauważa że na ten bilet już ktoś wchodził i mina Pana który docieklej rozkłada kabelki po skrzynkach. Ale wszystko ok i biegne bo boarding już się zaczął. Bez problemu docieram do bramki i pakuję się do samolotu. Uff uff
No Comment