Sroda w Kajiado
Od rana ladne slonko więc nagrywam droge dzieci do szkoly i apel.
Potem kolo 9 probuje dostac się do miasta. Niestety dopiero po okolo godzinie jedzie Johnson zeby odebrac od mam mleko. Siadam wypijam obowiazkowa herbate u Mamy Edy gdy oni spisuja ktora kobieta ile mleka przyniosla. Dopiero po kolejnej poltorej godzinie jestem w miescie.
Oddaje telefon i powerbank do ladowania i kupuje nowa karte sim. Mam nowy telefon za ktory dalam okolo 55zl firmy tecno 🙂 on ma dobry zasieg – niestety telefony spoza Kenii w takich miejscach jak to wciaz gubia zasieg. Dziewczyna spisuje moje dane z paszportu i zaklada konto m-pesa. Taki portfel w telefonie. Dzięki ktoremu mogę czy to przekazac komus pieniadze by cos mi kupil w miescie czy dokupic sobie jak tu się mowi airtime – czyli impulsow do telefonu. Bardzo przydatna rzecz.
Ruszam dalej w poszukiwaniu dobrego dostepu do internetu. Siadam w kafejce kolo sizzler hotel. Niestety po przerwie w dostawie pradu internet jest gorzej niz zly. Po dziesieciu minutach zobaczylam logo mbanku i stwierdzilam ze chyba nie da rady 😉
Ruszam dalej. Phillipa polecila mi jedno miejsce. Robie tam ksero zadan, ktore dal mi nauczyciej Justin. Pytam o internet – dziewczyna mowi ze jest bardzo wolny 🙁
Siedze na laweczce przed kafejko printpontem 🙂 obok panie masajki sprzedaja materialy. Zagaduje mnie lekko podchnielony masaj. Powolujac się na biblie i na fakt ze kazdy powinien się dzielic wprost mowi mi ze moglabym dac mu troche pieniedzy. Wiem o co mu chodzi i stanowczo mowie ze nie usmiecha mi się to. Jedna z Pan masajek wstawia się za mna i kaza facetowi isc won 🙂 zauwazam Mame Shidai z Apollem. Witamy się. Mama byla z Apollem u lekarza bo dostal wysypki. Idziemy do szwacza :p ktory w malym wielkosci toalety w bloku pomieszczeniu poprawia i przerabia bardzo zgrabnie ubrania. Na miejscu przerabia bluzke i spodnice Mamy Shidai w kolorze zielono-musztardowym. Idziemy spotkac Babe Shidai – Meza Jannet (tu wyjasnienie – Jannet = Mama Shidai, kobiety sa czesciej nazywane po imieniu pierwszego dziecka – pierwszym dzieckiem Jannet jest Shidai 🙂 – Baba Shidai podobnie – ogolnie nazywa się Marash) więc idziemy się z nim spotkac w kosciele w centrum Kajiado w namiocie :))
Nie zostaje dlugo i ide znow do kafejki. Internet już ok. Dziewczyna okazuje się pracowala dla Save the Children Canada. Niestety nie mam czasu na pogawedke. Robie co musze 🙂 okazuje się ze wplynely pieniadze z Polak Potrafi – strasznie się ciesze bo możemy pelna para zaczac.
Mama Shidai wpada, ale informuje ja ze jeszcze nie skonczylam. Mowi ze wtedy oni już jada do domu. Coz zrobic znajde inny transport. Koncze i ide po ladujace się sprzety. Postanawiam w zwiazku z tym ze i tak nie ma Majka z samochodem, wypic dobry slodki zachodni napoj i zagrysz kangumu 🙂 siedze i widze Mame Ede z Johnsonem – mezem. Beda wracac ale za dobra godzine. Mowie im ze jakby cos będę tu siedziec jakbym się nie zabrala z kims innym. Nie mija chwila gdy spotykam nauczycielke Meggy – mowi ze Mama Shidai mnie szuka. Okazuje się ze zle się zrozumialysmy. Decyduje się poczekac gdzie jestem. Zagaduje mnie Szef Ol Kiloroti – James. Nie dalej jak wczoraj podarowalam mu zegarek – prezent z polski kupiony na tablicy 😉 ale made in Poland. Okazuje się ze Szef nie wiedzial jak go ustawic. Udaje mi się i w tej chwili widze Mame Shidai. 🙂 siadamy gdzie siedzialam. Apollo dyplomatycznie mowi ze chce mu się pic. Na chec zakupu wody krzywi się i mowi ze chce fante :)) siedzimy tak dobra chwile. Przewijaja się bardziej i mniej znajome twarze. Mama Lalieth – mama Kitayo i Koisani z projektu. Kobieta bardzo biedna o zarazajacym usmiechu :))
Na miejscu zjawia się tez Willson – syn Priscilli – wlasnie skonczyl liceum.
Zjawia się tez Mike. Ladujemy się jak zwykle w tyle osob ile wejdzie :)) i jedziemy do domu.
Wieczorem debatujemy z Mama Eda o robieniu ozdob dla osob ktore wsparly projekt. Dogadujemy się co do ceny, jednak nie podoba mi się ze Mama Eda chce zrobic wszystko sama. Koncowa decyzje zostawiamy na sobote.
Kolacja i spac 🙂
Wysłano z Maasailand 🙂
No Comment