Odwiedziny
Dziś zupelnie organizacyjny dzien. Ze wzgledu na nocne deszcze wiele dzieci jak i nauczycieli nie dotarlo do szkoly.
Okolo 8:20 byl apel, z uroczystym wzniesieniem kenijskiej flagi i spiewaniem hymnu. Musze raz nagrac calosc 🙂
Dzieci rozeszly się do klas.
Przyciagnelam walizke z przywiezionymi przyborami i zabawkami. Phillipah i headteacher Justin przeliczyli wszystko. Widac to na zdjeciu dziś wyslanym.
Potem dzieci mialy przerwe na owsianke 🙂 przepyszna owsianka – probowalam oczywiscie 😉 z 5 roznych mak (zapisze nastepnym razem bo nie spamietalam)
Potem Justin rozdal kazdemy z dzieci Krowki, ktore dzięki Zakladowi Poprawczemu podarowal Proboszcz Katedry Koronowskiej 🙂 alez było radosci i usmiechow :))
Potem wybralam się razem z Phillipa do Christine. Nie było jej więc poszlysmy do Mamy Edy. Dalam jej drobne podarki z ktorych po raz kolejny szal robi czolowka 🙂 – czemu nie kupilam ich wiecej!
Siedzimy probuje rozmawiac z Mama Eda, ktora tuli Dorce – mala kilkumiesieczna dziewczynke. Pijemy chai i czas mija. Przychodzi czas na lunch, jem ugali z kapusta, ziemniakami i pomidorami.
Ruszamy do szkoly.
Phillipa razem z Pastorem ida wraz z zawieszona nauczycielka do szkoly. Musza przedyskutowac jej zachowanie – zupelnie się nie starala i byla po prostu leniwa. Okazuje się ze chyba zupelnie jej nie zalezy. Nie wiadomo co z nia bedzie. Phillipah chce jej pomoc bo stracila meza ale kobieta wydaje się jednak niewzruszona na informacje ze musi się bardziej starac.
Sama ide do Christine. Jest w domu 🙂
Okazuje się ze zostala lokalnym health officerem – chodzi po domach w okolicy i doradza w sprawach zdrowia i zywienia. Dzięki tej pracy, za ktora wszyscy ja chwala ma już jedna krowe i spore stadko koz 🙂 dwa lata temu nie miala nic. Wspaniale widac taka zmiane. Plotkujemy sobie 🙂 Lasenua jest w szkole z internatem. Jednak w domu jest Ezekiel. Maly chlopczyk z projektu, ktory – i już nie pierwszy, wybral Christine na swoja mame 😉 stwierdzajac ze tu mu się bardziej podoba niz w swoim domu. Mieszka więc z Christine, tez dlatego ze jego rodzice mieszkaja bardzo daleko.
Musze się zbierac bo jedziemy na pohgrzeb.
Droga jest bardzo zla bo padalo i zrobily się ogromne wyrwy. Jedziemy z Charslem – kierowca, Justinem – glownym nauczycielem, Mama Eda z Dorca, Phillipa i kilkoma dziecmi ze szkoly. Zmarla babka Tumpesii ze szkoly. Gdy docieramy już widze ze to duza rodzina, na niejscu pewnie ze 100 osob. Stoi biala trumna, nad ktora mowi pastor. Przygrywa mu mezczyzna na keyboardzie.
Potem po kolei rodzina podchodzi do trumny i robia zdjecia. Zbliza się burza i chwile potem zaczynaac. Zbieramy się do samochodu, bo jeśli za dlugo poczekamy nie da się przejechac.
Ze szkoly zabieramy dzieci, ktore mieszkaja daleko. Odwozimy je przez ponad 2h. Droga jest koszmarna, także przez deszcze. Widoki natomiast cudowne 🙂
Wracamy do szkoly.
Jutro jest czas na wizyte w szkole u Kipeliana i Lesenina – synow Mamy Shidai. Dzieci mozna w wybrany dzien w sobote odwiedzac tylko raz w miesiacu.
Wysłano z Maasailand 🙂
No Comment