W oczekiwaniu na transport
Do Kajiado docieram okolo 15, ide na stadardowe miejsce przed sklepem. Od razu kupuje cole i 4 mandazi. Sniadanie bylo srednie a jest juz pozno. Siadam na laweczce przed sklepem i zagaduje mnie masajka i mzee – starszy mezczyzna masaj, mzee byl w kosciele i wraca do KMQ. Zagaduje go ze ja takze chce jechac w tym kierunku. Po okolo po godziny mzee decyduje sie pojsc w kierunku glownej drogi by zlapac ciezarowke. Idziemy wiec. Docierajac do miejsca spotykamy innych ludzi, ktorzy takze czekaja. Siadamy na krawezniku. Siec Safaricom ciagle zajeta wiec nie mozna nigdzie zadzwonic. Mija godzina i syn mzee wracajacy z Kitengela zabiera nas do domu. Jedziemy wiec mzee sprzodu, ja, kobieta z dzieckiem i mezczyzna z tylu i trzech mezczyzn w bagazniku poniewaz jest to combi 🙂 Slonce zachodzi nad wzgorzami kudu i ciesze sie ze jestem spowrotem 🙂
No Comment