Uciekajac przed ilojonga
Muchy zawladnely domem. Zaraz po tym jak Masero otworzyla drzwi skonczyl sie moj sen. W moim pokoju pojawilo sie przynajmniej nascie przyjaciol lubiacych siadac w najmniej przyjemnych miejscach. Wstalam i gdy wyjrzalam z domu zobaczylam Sare, ktora juz wstawila herbate z mlekiem i przyprawa masala – imbir, kardamon, cynamon i pieprz, na palenisko. Siadam przy palenisku wraz z Sharon, Maseru i Malantei – corkami Sary. Chmara much takze siedzi z nami. Po okolo 40 minutach herbata jest gotowa a my staramy sie posmarowac tostowy chleb blue band nie majac przy tym much w kanapce. Jedzenie tez nie jest latwe gdy na kubku na rancie siedzi ich przynajmniej piec a kolejne trzy juz na chlebie, ktory trzyma sie w reku. Zjadamy szybko i wstawiamy wode na kapiel 🙂 Znow luksusowa goraca woda znow tesknie mocniej za domem. Okolo 1¹jestesmy w kosciele w ktorym dzis youth service i musze przyznac ze takze dzieki tlumaczeniu na angielski to pierwsza msza ktora byla porywajaca. Byly wiec czytania, tlumaczenie, spiewy i ogloszenia. Wszystko trwalo 3h. Jako ogloszenie drobne wystapilam takze ja pozdrawiajac wszystkich jako gosc, dziekujac za przyjecie i za mozliwosc wspolnej modlitwy. Zaraz po kosciele Judy i Sammy zabraly mnie i 3 inne kobiety, i pojechalysmy w kierunku Kajiado.
No Comment