Pozegnania
W Kajiado oddaje telefon do ladowania i ide zrobic wieksze zakupy dla domu jako taki pozegnalny dodatek. Kupuje 2kg cukru, Ugali, Karibu fat, blue band, chleb = 790ksh i zostawiam w sklepie. Ide do araba na ostatnia cole o batonika i dostaje w prezencie na droge dwie czekolady! Ide na chwile do kafejki i zegnam sie z Ruth. Wstepuje tez do baru przy kampala hotel na mokimo i spotykam Gidiona, ktory wczoraj nie spal w domu. Zaprasza mnie na sode i wiem ze nie moge odmowic mimo ze jest pozno. Siadam wiec z cola, Gidion wola mnie do swojego znajomego nauczyciela. Czas mnie goni ale rozmawiam wedlug dobrego zwyczaju. Dokanczam napoj i mkne po telefon. Mimo ze jest dopiero 16 nie ma zadnego matatu. Ide do bankomatu by wyplacic pieniadze jednak chyba ich tam brak i musze znow przemierzyc dobre 10 do innego banku. Wracam na postoj matatu i po chwili znajomy pickup zbiera pasazerow. Pakuja sie wszyscy a przy tym masajka obok mnie tlumaczy mlodemu arabowi ze jestem masajka 🙂 a nie muzungui! Docieram do domu blisko 18. Wypijam herbate i ruszamy do mamy Sidai pozegnac sie. Zwyczaj jest trzeba co najmniej napic sie herbaty wiec siedzimy rozmawiamy, Lesenin poplakal sie ze jade – slodki chlopczyk, Sidai powiedzial ze myslal ze przyjdziemy wczesniej bo mial w planie usmazyc mi nalesniki – zaznaczam ma okolo 13 lat. Po okolo 2h gdy jest juz ciemno sciezka kierujemy sie do mamy Edy. Mama Eda jest zaskoczona ze jednak przychodzimy. Podaje jej kupione dla dzieci kangum a mama rozklada ozdoby. Jest tego co niemiara a mi oczy skacza od jednego cuda do drogiego. Dostaje takze w prezencie dwie pary kolczykow 🙂 Dzieciaki zajadaja kangum siadajac jak najblizej mnie, ja place, mama Eda pakuje to czego niezalozylam :). Do domu wracamy kolo 21gdy juz wszyscy pokladli sie do lozek. William naklada nam ugali z green gram. Zjadamy i po kolejnym wypitym olturunki czas spac. Jutro dlugi dzien.
No Comment