Mokimo
W miescie palaszuje kangumu – slodkie ala paczki z cola, potem ide zapytac o internet lecz w print point’cie brak, ide do kilimanjaro supermarket zrobic slodkosciowe zakupy i schrupac conieco 🙂 Wracam do punktu ladowania telefonu i baterii aparatu. Odbieran tel by zadzwonic do Priscilli gdzie sa. Kieruja mnie do baru przy hotelu Kampala. Gdy docieram sa w trakcie palaszowania miesa z ziemniakami, pomidorami i ugali z wielkiego metalowego polmiska. Zamawiam Mokimo (zdjecie)- duszone ziemniaki ze szpinakiem i biala kukurydza – cudowne w smaku! Zajadam i ruszamy do roznych sklepow z metalami i drewnianymi belkami. Pytamy o ceny, w koncu kupujemy 25 drewnianych belek – sa to jednak po prostu pnie cienszych drzew, i okolo 2 kg metalowych paskow. Wszystko pieknie jednak nie ma kto tego przewiezc. Phillipa i Priscilla kombinuja transport, ja by nie zostawac w miescie po zmroku pakuje sie z Apofija do osobowki i z koszem chleba tostowego na kolanach docieram do swojego przystanku. Popijam goraca slodka czarna herbate a w powietrzu czuc juz gideri na kolacje 🙂
No Comment