W drodze do Olikoliriti
Kolejny goracy w pelni sloneczny poranek. Na ulicach niekonczacy sie market i ciagi pieszych. W przydroznym kiosku zakupilam nowa karte sim – zain podobno jest o 10Ksh tanszy niz safari.com. do kajiado pojedziemy taxowka – jest to cenowo niebywale drozej jednak w matatu nie zabiora wszystkich walizek. W samochodzie sa wolne miejsca cos co nie moze sie marnowac, wiec jedzie z nami Eneresii corka Rosy i brat Philipy ktory od wypadku w sierpniu gdy potracil go motocyklista nie widzial rodziny. Drogi zatloczone. Nadal nie ogarniam ruchu lewostronnego przez co wymijanki na trzeciego na prawym pasie gdzie na kolizyjnej jest wozek, matatu i mega jeep to niezla dawka adrenaliny. Jest zielono, powietrze wibruje, mijamy swiete miasto masajow – Kiserian. Mozna kupic banki na wode, meble robione na miejscu i rowery! Na poboczu znak no dumping! Pod nim pelno smieci 🙂 jedziemy!
No Comment