Sukuma na lunch
Padalo cala noc. Rano nie chcialo mi sie nic z powodu chlodu i wilgoci. Zmuszenie sie do mycia bylo naprawde wyczynem ale potem juz polecialo 🙂 Christine dzis zszywa, obszywa zalegle zlecenia. Ona szyje ja sacze poranna herbate i dwa nalesniki. Nie chce mi sie wysciubiac nosa na dwor i moglabym tak siedziec do wieczora.Zbliza sie jednak 9 i najwyzszy czas skierowac sie do drogi. Christine idzie ze mna bo chce zobaczyc jak sie czuje Priscilla ktora w sobote skarzyla sie na bol w prawej czesci ciala. Mnie udaje sie na pniu zlapac podwozke wraz z dwoma masajkami. Ciezarowka nie jest zaladowana towarem a ludzmi i dwoma motorami. Bez problemu wskakuje jednak masajki ze wzgledu na waskie spodnice nie sa tak zwinne i troche to zajmuje. Jedziemy jednak motory przesuwaja sie to w jedna to druga na wyboistej drodze. Po wjezdzie na glowna droge tuz za miejscem gdzie chinczycy skladuja maszyny i surowce do budowy drogi stoi jak zawsze patrol policji. Tu zapomnialam wspomniec wczesniej o haniebnym procederze a mianowicie kazdy samochod wiozacy pasazerow odpala cos policji! Lapowkarstwo i przekupstwo jest tak rozpowszechnione ze policja uwazana jest za organ niesprawny. Docieram grzaska droga do domu dziecka jednak Lenkiszon w kuchni informuje mnie ze Sarah razem z matrona wyjechaly a pastor bedzie kolo poludnia. Telefonuje do sary i dowiaduje sie ze dzis jednak dzieci maja biblie a ja mam wolne. Lenkiszon zaparza herbate i gadamy w kuchni o roznicach w potrawach polskich i kenijskich. Lenkiszon to masaj w wieku ok 40, gotuje razem z Ester w kuchni domu dziecka. Jest wysoki, szczuply i zawszw usmiechniety. Widac jednak ze tez czeka na koniec semestru by wrocic do rodziny i odpoczac. Saimon wpada z usmiechem i pokazna liczba kluczy, i oznajmia ze biblioteczka otwarta. Zabieram herbate i ide do mojej swiatyni spokoju, do ktorej tylko raz po raz zagladaja male ciekawskie glowki przedszkolakow gdy ida i wracaja ze stolowki. Gdy tylko na nich spojze usmiechaja sie i pozdrawiamy sie.
No Comment