Slub Pastora Mosesa
Dzis znow pada. Kolejny poranek wyznaczony przez pukajace w blaszany dach krople deszczu. W kuchni za dymem z paleniska widze Christine. Pozdrawiamy sie i zwyczajowo pytamy jak minela noc – odpowiada sie ze oczywiscie very fine 🙂 zwyczajowo odpowiada sie tak na wszystko 🙂 Juz po chwili Tentuan przynosi mi tzw. slodki chleb. Ze stolu zciaga zielony termos i aromat czarnej herbaty unosi sie w powietrzu. Zaraz po sniadaniu Christine wybiera sie do domu Pastora pomoc w gotowaniu. Razem z Tentuanem i Lasenua kolo 10 ruszamy do kosciola. Jestem dzis tradycyjnie ubrana mimo ze jest dosc chlodno jednak slub to slub. Docieramy jak sie okazuje dosc wczesnie. W kosciele rozkladaja kable, podlaczaja glosnik i keyboard. Witam sie z wszystkimi i tak nam zchodzi do ok 13:30! przyjezdzaja goscie i Panstwo mlodzi. Kobiety tancza i spiewaja. W kosciele msza nie trwa zbyt dlugo -niestety nic nie rozumiem 🙂 i po okolo godzinie pospieszeni nadchodzacym deszczem pakujemy sie w samochody i jedziemy do domu Pastora. Kolo domu Pastora rozstawiono bialy duzy namiot a pod nim rowniutko rzedy roznokolorowych plastikowych krzesel. Siadamy w srodku i juz po chwili standardowo w moje rece wklada ktosc zielony plastikowy talerz z ryzem gotowanym z miesem, ziemniakami i chapati. Zjadam rekoma poki cieple. Po niedlugiej chwili nastepuje krojenie tortu – udaje mi sie skosztowac kawalek wielkosci lyzki stolowej. Potem takze standardowo modlitwy i przenowienia waznych osob w spolecznosci. Najlepsze na koniec, czyli na sam koniec dj puszcza utwor ktory wszyscy znaja totez kobiety i mezczyzni gromadza sie wokol pary mlodej spiewajac i tanczac. Jest juz jednak po 18 i slonce szybko chowa sie za wzgorzami Kudu. Pospiesznym krokiem wracamy do siebie by jeszcze przygotowac kolacje – dokladnie to co wczoraj, pogawedzic i wreszcie polozyc spac po tym dniu pelnym wrazen.
No Comment