Deszczowe poranki
Dach w domu jest z blachy dlatego nawet maly deszcz robi wiele halasu. Dzis jest dzien w ktorym najchetniej nie ruszylabym sie z wyrka. Wiem jednak ze jest juz ostro po 7mej. Lasenua juz dawno wyszla do szkoly, Gidiona tez juz nie slychac. Po chwili slysze zawolanie Christine ze ppra wstawac i ze mam juz podgrzana wode. Dzis nawet nie mam ochoty sie myc. Mimo ze woda dzis podgrzana – zazwyczaj myje sie w deszczowce z baniaka na dworze, wiem ze za kilka chwil ostygnie i tylko chwile bede cieszyc sie jej cieplem. Mycie sie w okolo litrze wody to lekcja logistyki 🙂 latwo zauwazyc ze nie da sie w tej ilosci umyc wszystkich czesci ciala czysta woda. W misce mam kubek by sprawniej szlo mi polewanie 🙂 zaczynam zawsze tak samo 🙂 strategiczne miejsca na poczatek, potem glowa, gorna czesc i nogi. Gdy jest sucho w powietrzu jest duzo pylu, gdy jest mokro nogi sa zawsze cale w blocie. Myjemy sie tylko rano, wieczore w zwiazku z ciemnoscia jest to niewykonalne. Niestety nie przeszkadzaja mi juz brudne nogi, rece czy ze tak powiem nieswiezosc po calym dniu pod pacha. Wode trzeba niezmiernie dozowac – do studni do ktorej idzie sie z oslami jest dobra godzina w jedna strone. Tylko ja myje sie codziennie – rodzina zazwyczaj w sobote. Wiec i dzis polewam sie z kubka lekko ciepla woda w toalecie z blachy. O dach udezaja kolejne krople wody, a ptaki podobne do naszych wrobli co chwila na nim laduja. W odwiedziny z samego rana wpadl Peter, z pochodzenia Ugandyjczyk, mowi jjednak i w kimaasai i kiswahili. Peter zwany 'man from the hole’ – podobno moze spac w dziurze, bardziej jest to jednak zwiazane z profesja naturalnej produkcji wegla lub rasta ze wzgledu na swoje cieniutkie dredy. Zjadam swoja porcje slodkiego ziemniaka popita slodka herbata z mlekiem i ruszam do drogi. Droga jest bardzo rozmokla i plyna wszedzie male strumyczki, ktore na glownej drodze lacza sie i splywaja poboczem tworzac wieksze i wieksze potoki. Udaje mi sie po chwili trafic na ciezarowke z wolnym miejscem.
No Comment